Wróciłam
wczoraj późno, na szczęście Jennifer spała i jak wychodziłam do szkoły też
spała. Całe szczęście. Miałam dobry humor i apetyt, dziś na stołówce podczas
lunchu wzięłam sobie coś na ciepło, oddałam deser Crystal. Nie wiem jak ona
mogła je jeść, na stołówce jedzenie było całkiem dobre, ale desery okropne.
Czasem bez smaku, czasem za słodkie. Usiadłyśmy we trzy przy stoliku.
-To co? Odezwiesz się do Aidenem?-spytała Brok, otwierając
puszkę z colą.
-Codziennie się do niego odzywam..-powiedziała Crystal,
jakby wymijająco, albo mi się wydawało.
-O, boże..-Brok wywróciła oczami.-Przecież wiesz o co mi
chodzi.-O idzie.-wyprostowała się nagle.
-Odwróciłam się, zobaczyłam Zane. Usiadł dwa stoliki za mną,
a przodem do Brok i Crystal. Brok zrobiła maślane oczka i wpatrywała się w
niego. Zaczęła się dotykać po włosach.
-Dawno malowałam włosy, mam odrosty?
-Nie boisz się? Malujesz je już od paru lat. W czym
przeszkadzał ci twój blond?
-Zawsze chciałam mieć czarne włosy, to sobie takie
sprawiłam. Ty masz czarne, więc miałaś z górki.-nie widziałam sensu w jej
słowach. Więc spytałam:
-Co?
-No to przecież udowodniono..-mówiła do mnie, ale cały czas
oczy miała na Zane.
-Co takiego?
-Nie powiem, bo Crystal jest blondynką.
-Nie krępuj się.-powiedziała Crystal, i dopiero teraz
zauważyłam, że ona też patrzyła na Zane, ale nie wzdychała tak jak Brooklyn.
-Bo, blondynki są uważane za najgłupsze stworzenia na
świecie.-zaczęła jeść, ale nadal zerkała na Zane.-No wiem, że istnieją jeszcze
szatynki, ale one są bliżej blond.
-Brok? Ile ty masz lat? 5?-spytałam, bo chciałam mieć
pewność, gadała takie głupoty. Może dla niej to za dużo, jeść, mówić i
obserwować.
-O patrz.-szturchnęła Crystal, ignorując mnie.-Podchodzi do
niego Aiden, to jak pogadasz z nim?-spytała niemal błagalnie.
-Z kim?-Crystal chyba udawała głupią.
-I co ja mam 5 lat? O tych blondynkach to chyba prawda. Z
Aidenem, o tym spotkaniu..
-Po pierwsze; ty kochana również jesteś blondynką. Po
drugie; Gdzie twoje zasady? Co chwila zmieniasz zdanie.-spytałam, lekko mrużąc
oczy, z zaciekawieniem co powie.
-Właśnie nie możesz jednocześnie ich łamać i przestrzegać.
Musisz się opowiedzieć.-wtrąciła Crystal, podejrzewam, że miała inne intencje
niż ja. Ja pytałam z ciekawości i zaciekawienia, ona chyba miała nadzieje, że
Brok, będzie się trzymać swoich zasad.
-I kto to mówi?-spytała Brok, robiąc nieprzyjemny wyraz
twarzy. Widocznie Crystal trafiła w sedno.
-Co to ma znaczyć?
-Przestańce.-powiedziałam, wiedząc do czego zmierza Brok.
-A co z twoją zasadą? Hm? Jak tam dieta? Jesteś na niej, a
wpieprzasz dwa razy więcej niż my. Twoja dupa przekroczyła już określoną
skale.-przesadziła, wyżywa się.
-Brok, zamknij się.-powiedziałam ostro. Crystal wstała i
wyszła, nie wybiegła z płaczem, po prostu wyszła.
-Brawo idiotko. Co ty w ogóle pieprzysz? Ona nawet nie jest
gruba.-już wstawałam, by iść za Crystal, ale zatrzymałam się i powiedziałam:-I
te twoje durne zasady są takie ważne? Musisz tym gównem wszystko niszczyć?
Wiesz jak jest z Crystal..-poszłam za nią, pewnie jest w łazience. Nie myliłam
się. Podeszłam do niej i przytuliłam, złapałam za tyłek i powiedziałam:
-Mnie się podoba twój tyłek.-odsunęłyśmy się od siebie
śmiejąc.
-Za to cię kocham Lori. Nie będziesz mi wciskała ściemy, że
jestem chuda i że nie mam problemu z jedzeniem.
-To nie ściema, dobrze wyglądasz i masz problem z jedzeniem,
a ja wcale ci w tym nie pomagam. Oddając tobie swój deser, ale co tam.-wtedy
weszła Brok.
-Przepraszam. Crystal miałaś rację, chcę te dwie rzeczy
naraz. Chciałabym go mieć, ale nie burząc kolejności alfabetu.
-Wymyślimy jakąś inną zasadę, dodatkową do
tego.-powiedziałam.
-Uznamy cię za niepoczytalną i nie znającą alfabetu.
-Przepraszam nie uważam tak, nie uważam, że jesteś gruba.
Jesteś nie chuda, nie gruba, nie pulchna. Jesteś między tako o, a pulchna. Ale
są plusy! Masz piękne, pełne piersi! Zabiłabym za takie.-Crystal znów zaczęła
się śmiać.-Serio! Jak przebieramy się na wf, to zawsze obmyślam, jakby ci je
ukraść, albo podmienić z moimi. Śliczne C! My możemy się schować!-pokazała na
mnie i siebie. Miała rację.
-Niebyło przypadkiem dzwonka?-zapytałam
Po szkole
pojechałyśmy do kawiarni „Mona”, zamówiłyśmy po kawie i zaczęłyśmy obmyślać
nową zasadę. Było to oczywiście czystym szaleństwem, ale czy nie na tym polega
przyjaźń? By sobie pomagać? Nawet w takich głupotach. Szybko wysłałam smsa do
Jennifer. Rodziców prawie nigdy nie uprzedzałam, że wychodzę gdzieś po szkolę,
była umowa. Musiałam wrócić chociaż na kolację. Chyba, że nocowałam u Brok, czy
Crystal, to mówiłam mamie z kilku dniowym wyprzedzeniem.
-Dobra, muszę skończyć z Hugo.-z zamyślenia wyrwał mnie głos
Brok.
-Spędzając kolejny wieczór z nami, daleko z ni nie zajedziesz..-powiedziałam.
-Ok., jutro się z nim umówię. Muszę to jakoś przyśpieszyć.
-Rozkochać i złamać, nie staszyć.-przypomniała jej Crystal.
-No, tak. To będzie normalny tempem.
-Jak skończysz z Hugo, to pomyślimy o Zane.-powiedziała
Crystal. Chyba miała nadzieję, że koniec z Hugo nigdy nie nastąpi.
-A jak któraś go sobie chapsnie?-przyglądałam się Crystal,
ona wyglądała jakby miała ochotę.
Długo rozmawiałyśmy na ten temat wkońcu wymyśliłyśmy nową
zasadę. Dla mnie i Crystal była ona zupełnie głupia, ale Brooklyn była innego
zdania. Zasada była taka, że nie będzie szła po kolei, ani na wyrywki. Raz
będzie szła jedna osoba od początku, a raz od końca. Teraz jest Hugo, potem
będzie Zane, następnie pan I, po nim pan Y i tak do przerobienia alfabetu. Gdy
widziałam jak Brok się cieszy, zastanawiałam się jak funkcjonuje jej mózg, i co
ją skłoniło do takiego głupiego pomysłu z alfabetem. Pamiętam jak nam o tym
powiedziała. Dwa lata temu. Kelvin zdradzał ją z dwiema dziewczynami,
bliźniaczkami, do dziś nie znamy ich imion. Oszukiwał ją motał, a na koniec gdy
się dowiedziała o zdradzie, która trwała kilka tygodni, obraził i obwinił ją.
Brok złapała doła, naprawdę się w nim zakochała, czasem nawet snuła plany o
rodzinie. Próbowałyśmy jej pomagać, robiłyśmy wszysko z Crystal, i nic ciągle
wyglądała jak zombie. Pewnego dnia z dumą ogłosiła swój plan, zasadę: alfabet.
Obie z Crystal osłupiałyśmy, mówiłyśmy, że to totalna głupota, ale ona nie
słuchała zaczęła działać.
Wróciłam do
domu, światła były zgaszone, weszłam do środka, nagle światło łypnęło mi po
oczach. Zakryłam oczy ręką.
-Myślałaś, że się wymigasz? Unikasz mnie?-spytała Jen.
-Nie.-odpowiedziała, o co jej chodziło?
-To dlaczego tak poźno wracasz?
-Byłam ze znajomymi, pisałam ci.-powiedziałam, kierując się
do mojego pokoju. Weszłam po schodach, a Jennifer została na dole. Nie szła za
mną.
Następnego dnia jechałam do szkoły.
Zauważyłam, że Nick, czeka na szkolny autobus. Zgarnęłam go.
-Co z twoim samochodem?
-Nie mogłem go odpalić, mój brat przyjedzie w weekend to do
niego zajrzy.-odpowiedział, rozglądając się po moim aucie. Zapadła chwila
ciszy, trochę niezręcznej. Już szukała w głowie, jakiegoś tematu, ale
usłyszałam cichy głos Nicka:
-Lori?
-Tak?-spytałam, z zaciekawieniem.
-Może nie powinienem cię o to prosić. Ale masz czas po
szkole?-trochę się zaniepokoiłam, ale przytaknęłam.
-Bo, moja mama ma dziś urodziny. U mnie w domu tak jest, że
rano składa się jej życzenia i potem jest przyjęcie. Daje się jej prezenty.
Zawsze w wyborze prezentu pomagała mi siostra, ale jak wiesz jest na studiach.
Ma przyjechać na chwilę na przyjęcie. Nie zdąży mi pomóc z prezentem.
-Jasne, nie ma sprawy!-powiedziałam wesoło.
-Co? Że mi pomożesz?-spytał.
-Tak.-zajechaliśmy na szkolny parking.-Czeka, twój brat nie
przyjeżdża na urodziny mamy?
-Oh, ma swoją rodzinę nie ma czasu..
Do mojego samochodu podbiegła szczęśliwa Brok.
-Ok., to narzie.-powiedział zmieszany Nick. I wysiadł z
auta.
-Podwiozłaś Nicka?-spytała Brooklyn.
-No jak widać.-powiedziałam wysiadając z samochodu.
-To coś poważnego?-spytała podejrzanie.
-Wszystko musi być poważne?-odpwiedziałem jej pytaniem,
kierując się w stronę wejścia do szkoły.
Pierwsza
była geografia, Brok wzdychała do Zane i założę się, że Crystal też, tylko
bardziej skrycie. Ja rozmyślałam o Nicku, mieliśmy ten układ z historią i
francuskim od lat, nawet nie pamiętam od czego się zaczęło. A ja o nim nic nie
wiem. Wiem tylko, że to Nick Northon lubiący i umiejący hisroię. Zrobiło mi się
trochę wstyd, ale na krótko, bo uświadomiłam sobie, że on też za wiele o mnie
nie wie. Rozgrzeszyłam się. Poczułam coś na ramieniu. Spojrzałam na nie, leżała
tak parę razy zwinięta kratka. Wzięłam ją i odwracając się spojrzałam na Brok.
Wyglądała na wkurzoną. Przeczytałam karteczkę. „Wyczuwam konkurencję (Clara)”.
Spojrzałam na Clarę, wymachującą biustem obok Zane, tanie zagrywki to coś w
stylu Clary. Zrobiło mi się jej szkoda, Brok nie lubi konkurencji. Szybko się
jej pozbędzie. Wiedziałam jedno, ja do tego ręki nie przyłożę.
Zgłoszenie bloga do Katalogu Euforia zawiera błąd.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Misia.
Piszesz ładnie, aczkolwiek zauważyłam u Ciebie błędy w zapisie dialogów i brak opisów miejsc i natury. Brakuje mi zdecydowanie tego klimatu powieści, ale myślę, że jeszcze się wyrobisz. Ćwicz się w pisaniu i nie zniechęcaj się :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Blog został dodany do Katalogu Euforia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Białko :>