poniedziałek, 9 maja 2016

3.Nowe i stare początki.

            Po szkole pojechałam z Nickiem do centrum handlowego. Stanęliśmy w wielkich drzwiach i wtedy spytałam:
 -Co to ma być?- chciałam ustalić do jakiego sklepu mamy iść.
 -No właśnie.. Coś fajnego to 45 urodziny.
Jego brat miał własną rodzinę, a matka tylko 45 lat?
 -Młoda.- wyrwało mi się.
 -Edward ma 25 lat.
 -Co jej kupowałeś co roku?
 -Głównie biżuterie.
 -To raczej odpada.- skoro to 45 urodziny, chyba powinno być jakoś inaczej.-A co twoja mama lubi?
 -Czy ja wiem, gotować, piec..- no tak typowy facet.
 -Może jeszcze sprzątać?- lekko zadrwiłam.
 -Nie tego nie lubi.
 -Mówisz tak, bo widzisz jak to robi codziennie? Czy naprawdę to lubi?
 -Naprawdę to lubi. Nawet na swoje dzisiejsze przyjęcie, gotuje i piecze.
 -A coś jeszcze lubi? No nie wiem..- rozejrzałam się dookoła.-O! Czytać książki?
 -Kucharskie, ale ma ich tyle, że..- machnął ręką.
 -A ile masz kasy, bo od tego trzeba by było zacząć.
 -70$.
 -Hm, to ma być coś fajnego?- spytałam.
Ruszyłam w końcu oglądając wystawy, Nick szedł za mną.
-No dobrze by było.- mruknął.- A ty co zazwyczaj kupujesz swojej mamie na urodziny?
Zatrzymałam się przy wystawie drogerii z kosmetykami.
 -Z moją jest łatwo. Raz jakaś bluzka, raz jakiś kosmetyk. Znam jej gust.
Spojrzałam na zestaw kosmetyków po przecenie.
 -A może sami zrobimy taki zestaw twojej mamie? Nie będzie to jedna rzecz.. Będzie trochę tego, trochę owego..
Schodziliśmy prawie całe centrum handlowe. Kupiliśmy fartuszek z napisem: ‘Królowa Wypieków’. Specjalną patelnie do naleśników, na szczęście była po przecenie. Deskę do krojenia w stylu vintage, z napisem: ‘Krój mnie’. Papilotki do muffinek też w stylu vintage. Do tego wszystkiego mały obrazek w ramce a kolorowymi babeczkami, może powiesi go sobie w kuchni. Pożyczyłam Nickowi 40$, mam nadzieje, że prezent będzie choć trochę trafiony. Podwiozłam Nicka pod sam dom. Zatrzymałam auto nie wyłączając silnika, siedział obok mnie z prezentem na kolanach. Był ładnie zapakowany. Wszystko było ułożone tak, by nie zdradzić kształtem co jest w środku.
 -Może wpadniesz?- zapytał.
 -Nie, dzięki. Chyba nie powinnam.-to święto jego matki, która w ogóle mnie nie znała.
 -Ja cię zapraszam. W ramach podziękowania. I od razu oddam ci kasę.
 -Nie mam nawet prezentu.
 -Nie szkodzi.
 -Nawet jej nie znam.
 -To poznasz.
Zgasiłam silnik samochodu, jednocześnie się zgadzając.
            Na przyjęciu u Northonów było sporo ludzi. Matka Nicka zaprosiła parę koleżanek, było wesoło. Nick przedstawił mnie rodzinie, śpiewaliśmy sto lat, zjedliśmy pyszną kolację.  Okazało się, że Nick ma, aż piątkę rodzeństwa. Siedziałam wraz z resztą gości i Northonami w dużym przestronnym salonie. Mała Susan wskoczyła mi na kolana.
 -Jadłaś już tamtą babeczki? - wskazała ręką na stół ze słodyczami, daleko od nas. Była dość odważna, ja w jej wieku ni wskakiwałam na kolana obcym ludziom.
 -Nie.-odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
 -To zjedz! Bo ja pomagałam, mamie je zrobić.
 -W takim razie, na pewno spróbuje.
 -Przyniosę ci!- krzyknęła i zeskoczyła mi z kolan. Pobiegła wesoło do stolika. Obok mnie usiadła mama Nicka.
 -Trochę tu głośno.
 -Wesoło.- uśmiechnęłam się do niej.
Przybiegła Susan podając mi babeczkę. Podziękowałam i ugryzłam kęsa.
 -Mm. Pyszna.- naprawdę była przepyszna.
Susan uśmiechnęła się wyprostowała dumnie i pognała w kierunku, tylko sobie znanym. Ktoś puścił muzykę, była to jakaś wolna, kompletnie nie znana mi melodia. Ale była ładna. Podszedł do nas ojciec Nicka i zaprosił do tańca żonę. Obok mnie usiadł Nick.
 -Masz dużą rodzinę.-powiedziałam.
 -A ty?- spytał.
 -Tylko starszą siostrę, Jennifer ma 27 lat. No i ja mama, tata..
 -Susan ma 7 lat, Noah 13, Melanie 16, Camilla 19 i Edward 25.
 -To ten co ma własną rodzinę?
 -Tak ma córeczkę Inez i żonę Cameron.
Spojrzałam na zegarek, było po 20.
 -Wiesz co ja będę się zbierać..
 -Rodzice się martwią?- spytał.
 -Siostra.
 -Rodzice nie?- zdziwił się.
 -Wątpię, są na wakacjach. Podróż po Europie.
 -Mamo, Lori wychodzi.- jego matka podeszła do nas, my wstaliśmy z kanapy.
 -Było mi naprawdę miło u państwa gościć i jeszcze raz wszystkiego najlepszego.-uśmiechnęłam się do niej.
 -Oh, Lori.. Dziękuje. Wpadaj do nas częściej.
Uśmiechnęłam się i pożegnałam się. Chyba tu wpadnę, tu było tak ciepło i miło. Tego klimatu brakowało teraz w moim domu.
            Gdy zajechałam na podjazd swojego domu, zauważyłam, że paliło się światło w kuchni. Weszłam do środka. W ciemnym korytarzu natknęłam się na pewną postać. Naprzeciw mnie stanęła Jennifer. Zapaliła światło, wyglądała na wściekłą.
 -Zapytam z ciekawości. Tak będzie już zawsze? Mieszkam z tobą od miesiąca. Na początku było nawet ok.-jasne czepiała się mnie o wszystko!- A ostatnio nie ma cię w ogóle w domu.- dałam ci w końcu powód do prawdziwego czepiania się.-I moje pytanie: długo tak jeszcze będzie?
 -Napisałam smsa, uprzedziłam.
Nie chciałam wspominać, że jestem dorosła, bo chyba zauważyła. Dziwi mnie jej zainteresowanie mną. Od kąt się wyprowadziła, a było to z 6 lat temu, nie odezwała się, ani jednym słowem. O tym, że zostawił ją Sam dowiedziałam się od mamy. Do niej czasem dzwoniła.
 -Aha! To jak mi napiszesz: ‘Wyjeżdżam na miesiąc’. To też będzie w porządku?!
 -Wyolbrzymiasz..
 -Jak oni z tobą wytrzymali?- pewnie chodziło o rodziców.
 -Mogę już iść do siebie?
 -Jestem rozbrajająca.- machnęła ręką i zeszła mi z drogi. Uznałam to za zgodę.
            Po kąpieli położyłam się na swoim łóżku i sprawdziłam telefon. Miałam trzy wiadomości. Pierwszą od Brooklyn:
61%!!
Chodziło pewnie o postępy z Hugo, ciekawe jaką skalą się ona posługuje? Drugi sms od Crystal:
Gadałam z Aidenem.
Trzeci sms też od Crystal:
O Zane.
Odpisałam Crystal:
I co?
Po dwóch minutach gapienia się na sufit napisałam jeszcze:
Wiedziałaś, że historyczny Nick, ma piątkę rodzeństwa?
Za kilka minut mi odpisała:
Delikatnie narzuciłam mu, że może w weekend się spotkamy. Ja, ty, Brok i oni. A to z Nickiem: Co?? Skąd wiesz?
Zgodził się? Dzisiaj środa? A byłam u Nicka na 45 urodzinach jego matki.
Tak środa, powiedział, że mu powie, ale na pewno się zgodzi. Co na urodzinach matki? Żartujesz sobie?
Podziwiam, że Crystal to załatwiła. Doskonale wiedziała po co, by Brok mogła się zbliżyć do Zane. Pomimo tego, że Zane podobał się Crystal. Odpisałam:
Nie żartuje.
Ale ja to?
Poprosił bym pomogła wybrać prezent, zgodziłam się pomimo, że jestem w tym beznadziejna.. Potem tak od słowa do słowa, byłam na przyjęciu.
Od słowa do słowa?
Błagam cię Crystal chociaż ty niczego się nie doszukuj.
A może to Nick czegoś szuka?
Nie.. To znaczy tak myślę, że nie.
Przestraszyłam się, fakt przemknęło mi raz przez myśl, że może chce czegoś więcej. Ale niewydajne mi się. Lubię go i on mnie chyba też, tak będzie i nic poza tym. Napisałam:
Nie każdemu chodzi o jedno.
Może za dużo czasu spędzam z Brok?
Kiedy już miałam kłaść się spać przyszedł mi jeszcze jeden sms, znów od Crystal:
Brok ma 61% z Hugo.
Wiem.
To oznaczało, że jest bliska końca Hugo i będzie jeszcze bliższa początkowi z Zane.

Zapraszam do komentowania.
Nawet nie wiem czy ktoś czyta, moje opowiadanie..
Pozdrawiam Aqva.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz